Ileż razy zastanawialiśmy się, co tak naprawdę powinniśmy mieć w samochodzie. Wiadomo, że zapasowy komplet żarówek, apteczka i trójkąt jest wyposażeniem elementarnym, ale czy jedynym by komfortowo wybrać się w dłuższą trasę?
Wyposażenie podstawowe
Oprócz sprawdzenia czy nasz komplet żarówek jest sprawny i apteczka oraz trójkąt na pewno znajdują się w samochodzie, trzeba się upewnić, że na wyposażeniu znajduje się na pewno gaśnica. Brak gaśnicy skutkuje mandatem w wysokości 50 zł podczas kontroli drogowej. Tak samo zostaniemy potraktowani, jeśli data ważności gaśnicy już upłynęła. Do rzeczy podstawowych należy dodać jeszcze klucz do kół. Powód jest oczywisty i nie trzeba go specjalnie wyjaśniać. Warto nadmienić, że standardowy klucz, pochodzący z fabrycznego wyposażenia jest jakościowo taki sobie i ma mały rozmiar, który nie pomaga w walce z zapieczonymi śrubami. Ważne są także bezpieczniki (najlepiej w komplecie), dzięki którym szybko możemy naprawić pewne usterki. Lewarek też powinien znaleźć się na naszej liście – bez niego nie wymienimy uszkodzonej opony.
Dodatki warte uwagi
Rękawice ochronne – cenny dodatek. Nie tylko zabezpieczą nas przed brudem, ale także przed skaleczeniem. Warto też zainwestować 20 złotych w kompresor pod zapalniczkę. Dzięki niemu, niezależnie od miejsca postoju, szybko napompujemy opony. Zaoszczędzimy sobie tym samym czasu na poszukiwanie sprawnego kompresora na stacjach benzynowych. Jeśli mamy zacięcie w kierunku mechaniki pojazdowej, to w naszym wyposażeniu nie powinno zabraknąć skrzynki z narzędziami (klucze płaskie, kombinerki, taśma izolacyjna, wkrętaki. Dorzućmy jeszcze solidne kable rozruchowe, które pozwolą uruchomić auto, gdy akumulator „padnie”. Przyda się na pewno mały pojemnik z olejem do uzupełnienia jego stanu i uniknięcia czerwonej kontrolki z jego symbolem na desce rozdzielczej. Nie popadajmy jednak w paranoję, ponieważ grozi to „zagraceniem” samochodu i taszczenie ze sobą dodatkowych kilogramów. We wszystkim należy zachować umiar.