Najważniejszą funkcją podgrzewanych lusterek jest ich odszranianie podczas mrozu. Szkło lusterka nie jest wówczas narażone na przypadkowe zarysowania, o które łatwo podczas nerwowego skrobania. Inną zaletą jest odparowywanie wody z powierzchni lusterek podczas jazdy w deszczu. Nie wszyscy jednak mogą cieszyć się fabrycznie montowanymi lusterkami. Wtedy nadchodzi pora, by wziąć sprawy w swoje ręce.
Jak samemu zamontować podgrzewane lusterka?
Najpierw musimy zaopatrzyć się w specjalne maty podgrzewające za ok. 10 zl. Większość z nich produkowana jest w standardowym rozmiarze. Przy zakupie należy sprawdzić, czy mata posiada dodatni współczynnik grzałki, co oznacza, że przy wzroście temperatury unikniemy przegrzania lub nawet przepalenia mat. Kolejny element, który warto mieć to lusterko asferyczne, zapewniające szerokie pole widzenia i uchwycenie „martwego punktu”. W tym wypadku wydamy ok. 30 zł., chociaż trzeba przyznać, że rozpiętość cenowa jest tu znaczna. Najlepiej zasięgnąć opinii w internecie lub poczytać opinie na temat mat danego producenta.
Etap pierwszy polega na demontażu całych lusterek. Wykonujemy tę czynność delikatnie, by nie uszkodzić delikatnych, plastikowych elementów. Po demontażu oddzielamy wkład lusterka od mocowania. Tu również postępujemy ostrożnie. Następnie instalujemy maty grzewcze, co jest o tyle łatwe, że większość z nich ma specjalną warstwę klejącą, ułatwiająca mocowanie ich do szkła lusterka od wewnątrz. Po założeniu mat musimy zlokalizować wiązki kabli odpowiedzialnych za podgrzewanie tylnej szyby. W tym przypadku koniecznie należy zapoznać się ze schematem instalacji (znajdziemy go w sieci). Gdy zlokalizujemy już wiązkę, zostaje nam już tylko podłączenie i sam montaż lusterek.
W razie wątpliwości odnośnie montażu, możemy zaczerpnąć porady u mechanika samochodowego. Nic to nie kosztuje, a pozwoli nam nie tylko zainstalować podgrzewane lusterka bez znacznego obciążenia naszej kieszeni, ale też uniknąć strat spowodowanych montażem nieprawidłowym.